Rady o zachowaniu spokoju czy „wrzuceniu na luz” działają jak czerwona płachta na byka dla osób borykających się z niepłodnością. Etap starań o dziecko bywa wyczerpujący i destabilizuje wiele obszarów życia pary. Rozdrażnienie, poczucie niesprawiedliwości, kolejne nieudane procedury leczenia to tykająca bomba, która wybucha najczęściej w konfrontacji właśnie z poradami dotyczącymi zachowaniu spokoju.
– Bo chcesz za bardzo – to zdanie usłyszane od osób z najbliższego otoczenia pary dodatkowo pogłębia poczucie winy. – Jak można chcieć za bardzo? Nie dość, że czuję się półkobietą, to jeszcze czuję się winna, że pragnę mieć dziecko i zostać mamą! Rodzinne spotkania zamieniają się w paradę stresogennych doświadczeń, oddalając od siebie członków rodziny i pozostawiając parę w obliczu niepłodności w poczuciu osamotnienia.
Stres to nieodłączny czynnik w czasie starań o dziecko. Napięcie przed wizytami u specjalistów, badania, szukanie przyczyn niepłodności to stresory, które mają ogromny wpływ na przebieg leczenia. Czasami stres jest tak duży, że para zapomina zadać lekarzowi kluczowych pytań. – Jakbym była za mgłą, nieobecna. Nie czułam nóg – mówi jedna z moich rozmówczyń.
Diagnoza o niepłodności wyzwala ogromny stres u osób niepłodnych i o ile ten fakt jest oczywisty, o tyle mało mówi się o wpływie stresu na płodność w szerszym kontekście. Dane z kohortowych badań przeprowadzonych w Michigan, w latach 2005-2009, na grupie 501 par miały na celu zmierzenia wpływu stresu na jakość reprodukcji. W badaniu tym poziom stresu był mierzony za pomocą alfa-amylazy ślinowej. Pary były obserwowane przez okres 12 miesięcy oraz przez okres trwania ciąży, jeśli została uzyskana. Kobiety pobierały ślinę rano po włączeniu do badania, a następnie rano po ich pierwszej obserwowanej w badaniu miesiączce, w celu pomiaru kortyzolu i alfa-amylazy, które są biomarkerami stresu.
Dane kowariancji zostały zebrane zarówno w kwestionariuszu podstawowym, jak i w dziennikach. Po uwzględnieniu wieku kobiet, rasy, dochodów oraz ilości zażywanego alkoholu, kofeiny i papierosów podczas próby zajścia w ciążę, kobiety z najwyższego tercyla alfa-amylazy wykazywały spadek płodności o 29%, w porównaniu z kobietami z niższego tercyla. Warto tu dodać, że pary przystępujące do badania nie były osobami, które obawiają się o swoją płodność.
W zderzeniu z niepłodnością i wieloetapowym leczeniem, często trwającym latami, stres jest nieunikniony. Śmiało można powiedzieć, że para w procesie leczenia, niezależenie od wybranej metody, w istocie rzeczy ma więcej pytań, niż odpowiedzi, dotyczących swojego stanu zdrowia. Niestety, nie zawsze da się wykryć przyczyny niepłodności. Szacuje się, że za około 20-30% leczonych przypadków niepłodności w Polsce, odpowiada niepłodność idiopatyczna. Dla par, które są zdrowe, a jednak nie mogą spłodzić dziecka, to niewyobrażalny stres.
Skoro już wiemy, że stres ma ogromny wpływ na płodność i wpływ na powodzenie leczenia niezależnie od metody, powstaje pytanie czy nie warto świadomie wykorzystać jego mocy? Doktor Alice Domar, prekursorka łączenia ciała i umysłu oraz technik mindfullnes w procesie leczenia niepłodności, udowadnia swoimi osiągnięciami, że warto rozpocząć myślenie o stresie w sposób odpowiedzialny. Nie unikniemy stresu całkowicie, ale często dajemy mu się ponieść w sposób automatyczny. To normalne, ponieważ lata starań i rozczarowań zdążyły wytworzyć w mózgu swojego rodzaju autostrady połączeń, po których z coraz większą prędkością ściga się z nami stres, powodując konkretne zachowania i emocje. Ucząc się panowania nad nim, dowiadujemy się, kiedy faktycznie warto zrzucić z siebie brzemię przytłaczających emocji krzykiem, płaczem czy wręcz dziką histerią. To my decydujemy, którą trasą pomknie dzisiejsza wyścigówka stresu.
Badania nad Mind-Body Fertility Programme, autorstwa Dr. Alice Domar w stanie Massachusetts, oparte na technikach radzenia sobie ze stresem, mindfullness i relaksacji udowadniają, że 55% par, które stosowały program wyciszenia Body – Mind Fertility Program uzyskało ciążę w ciągu 6 miesięcy. Podczas gdy w grupie kontrolnej, w której pary nie stosowały żadnych technik opartych na pracy umysłu i ciała ta liczba wynosiła 20%
Coraz więcej naukowych źródeł wskazuje stres jako czynnik niepłodności, który z czasem staje się samonakręcającym się kołowrotkiem. Im więcej stresu, tym mniejsze szanse na pozytywne efekty leczenia niepłodności, im mniejsza efektywność, tym większy stres. Aby przerwać to błędne koło niepowodzeń wyciszenie i skupienie się na swoich emocjach jest kluczowe.
Zródła:
- Preconception stress increases the risk of infertility: Results from a couple-based prospective cohort study-the LIFE study
- Mind Body Fertility Program – Boston IVF
- Niepłodność idiopatyczna a szanse na uzyskanie ciąży – Klinika Bocian